Pierwszy dźwięk po przebudzeniu to krople deszczu uderzające o tropik namiotu. Pogoda nie zachęca do wyjścia. Nisko zawieszone chmury nie wróżą nic dobrego. Wróżba się sprawdza, bo jedziemy w ulewnym deszczu całą drogę do granic Karkonoskiego Parku Narodowego. W miejscu, do którego dotarliśmy (na południe od Jeleniej Góry), istnieje wiele tras rowerowych, przeznaczonych przede wszystkim dla miłośników MTB. Jednak przy obecnej pogodzie i z naszym obciążeniem nie decydujemy się na jazdę po tych szlakach. Wystarcza nam przejazd granicą parku. Przemoczeni docieramy do Cieplic, skąd mamy bezpośredni pociąg do Mosiny w pobliżu Wielkopolskiego Parku Narodowego. Okazuje się, że w składzie pociągu jest obszerne miejsce na rowery (aż 10 stanowisk), które wykorzystujemy do suszenia namiotu i przemoczonych ubrań. Podróż trwa kilka godzin, więc mamy czas na podsumowanie połowy naszej wyprawy. Za nami najtrudniejszy etap, składający się z dziesięciu parków górskich. Ze względów czasowych i sprzętowych nie mieliśmy możliwości w pełni docenić bogatych walorów naszych gór. Z drugiej strony dużo satysfakcji dało nam samo dotarcie do parków. Przejeżdżaliśmy przez ciekawe ze względów historycznych i atrakcyjne krajobrazowo tereny. Przy każdej nadarzającej się okazji rozmawialiśmy z okolicznymi mieszkańcami. Poznaliśmy ich nastawienie do ochrony przyrody. Spotkaliśmy się z różnymi głosami, pozytywnym i skrajnie negatywnym. Raz nawet zostałem obrzucony wyzwiskami przez drwala, gdy spytałem o tabliczkę z nazwą Babiogórskiego Parku Narodowego. Na szczęście był zbyt zajęty zrywką drzew, żeby wprowadzić w czyn wszystkie rzeczy, które deklarował pod moim adresem. Ja też nie byłem skory do konfrontacji, zmęczony długim podjazdem. Jednak zdecydowanie częściej dostrzegaliśmy, że górskie parki narodowe przyczyniają się do rozwoju okolicznych miejscowości, służących przede wszystkim jako bazy wypadowe dla turystów ruszających na szlaki. Pełna świadomość wartości przyrodniczych miejsca zamieszkania może stać się nawet podstawą do aktywnych działań przeciwko inwestycjom naruszającym aktualny stan. Taki przykład widzieliśmy w Ojcowskim Parku Narodowym. Na wielu ogrodzeniach prywatnych posesji wisiały banery przeciwko budowie zbiornika zaporowego w otulinie.
Z pobytu w górach wspominać będziemy na pewno długie i ciężkie podjazdy, po których następowały szybkie zjazdy, z szumem wiatru w uszach i adrenaliną we krwi. Niesprzyjająca pogoda tylko jeszcze bardziej podkreślała satysfakcję z pokonania założonego planu.